Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wreszcie strzelili

Treść

Pogoń Miechów - Przebój Wolbrom 1-0 (0-0)

1-0 Kański 61. Sędziował Robert Marciniak z Krakowa. Żółte kartki: Podyma 2, Bujak, Kański - Podralski, Kańczuga, Adamus 2. Czerwone kartki: Podyma 90 - Adamus 83. Widzów 300.

Pogoń: Szot 6 - R. Dudziński 5, Szymanek 6, Włudarz 6 - Pasternak 4 (60 S. Nastarowski, 87 P. Kania), Sitko 5, Bujak 6, Machnik 6, Podyma 0 - Kański 6, Salamon 6.

Przebój: Stolarski 6 - Adamus 0, Nowak 5, Podralski 5, Kańczuga 5 - Żebro 4 (46 Glanowski 5), Wiśniowski 6, Koterba 6 (79 Wolański), Witkowski 5 (66 Opiłka) - Wójcicki 5, Cupiał 6.

Osłabiona Pogoń (bez kontuzjowanych Kazieczki i P. Nastarowskiego oraz bez pauzujących za kartki Banaszka i Janusa) pogrzebała nadzieję Przeboju na utrzymanie się w IV lidze. Goście nie potrafili przyjąć porażki honorowo; za notoryczne i wulgarne krytykowanie orzeczeń sędziowskich (cytaty zapisane w protokole pomeczowym) w 83 min odesłany został na trybuny trener wolbromian Paweł Neter, w tej samej minucie za niecenzuralną uwagę pod adresem arbitra drugą żółtą (zarazem czerwoną) kartkę zobaczył obrońca Adamus. - Dawno już nie mieliśmy do czynienia z drużyną, której zarówno piłkarze, jak i działacze pokazali taki brak kultury - stwierdzili sędziowie.

Do sędziowania goście nie powinni mieć zastrzeżeń (bo było dobre), powinni je mieć natomiast do siebie; zwłaszcza za niewykorzystanie dwóch stuprocentowych szans. W 76 min Glanowski aż się złapał za głowę po strzale z 8 m; a 7 minut później Cupiał w jeszcze lepszej sytuacji trafił w poprzeczkę... Z gry Przebój zasługiwał na remis, często miał inicjatywę, przeprowadzał ładne akcje.

W I połowie największe zagrożenie stwarzał Koterba (2 strzały z dystansu tuż obok słupka); po przerwie bliscy szczęścia byli Wiśniowski i Kańczuga, a w 58 min po upadku Cupiała w szesnastce goście domagali się karnego, sędzia był jednak blisko i faulu nie odgwizdał.

Pogoń miała więcej 100-procentowych szans niż Przebój. W 11 min Kański w sytuacji sam na sam z 7 m przestrzelił. W 47 min Salamon, mając przed sobą tylko bramkarza, bezskutecznie go lobował. W 61 min padł jedyny gol meczu. Wprowadzony chwilę wcześniej na prawą pomoc rezerwowy bramkarz S. Nastarowski odebrał piłkę rywalom, podał do Salamona, a ten z prawego skrzydła, ponad wybiegającym bramkarzem, do Kańskiego, który z 2 m, naciskany przez obrońcę, wepchnął piłkę brzuchem do siatki. - Z powodu kontuzji nie trenowałem półtora miesiąca, przez ostatnie pół godziny niemal nie widziałem na oczy ze zmęczenia, tym bardziej się cieszę z tej bramki - powiedział strzelec gola, który dał Pogoni pierwsze zwycięstwo u siebie od 48 dni; przerwana została zarazem - po 458 minutach - fatalna seria meczów miechowian bez zdobycia bramki.

W końcówce goście rzucili się do ataku, co mogło się skończyć 4 golami dla... Pogoni. Powinni je strzelić, przy większej precyzji, Salamon (dwukrotnie), Machnik i Włudarz.

(Dziennik Polski)

Autor: MIRO

Tagi: pogoń przebój piłka nożna