Ksiądz archeolog
Treść
Miesięczny urlop w rodzinnym Kościejowie zaowocował cennymi wykopaliskami
Pas ziemi od Nieszkowa i Toporowa w gminie Słaboszów poprzez Miroszów, Helenówkę i Kościejów w gminie Racławice to nieprzebrany raj dla archeologów. Udowodnił to ostatnio archeolog z zamiłowania, absolwent Liceum Ogólnokształcącego w Miechowie z 1968 roku, przebywający na urlopie u rodziny w Kościejowie, ks. Józef Musiał. Na polu obok zabudowań gospodarskich wykopał fragmenty narzędzi krzemiennych, ceramiki i kości sprzed ok. 4 tys. lat.
- Nie kopałem głębiej niż 1,20 m. Coś tam jeszcze chrobotało pod szpadlem, ale nie chciałem utrudniać działań prawdziwym archeologom. Jeśli oczywiście tu przyjadą... - zażartował rozpoczynając swoją opowieść o wakacyjnej przygodzie z wykopaliskami.
- Może głębiej jest jakiś grób, ale na tej wysokości wykopałem tylko stłuczki ceramiki z bogatymi ornamentami datowane na okres późnego neolitu. Posiadają one charakterystyczne cechy dla wytworów ludzi zamieszkujących dawniej obszary Małopolski. Mój bratanek układa je w całość jak pasujące do siebie puzzle.
- Widzimy tu także fragmenty innych przedmioty. Jest nawet świetnie zachowany nóż krzemienny...
- Ten nóż także liczy sobi co najmniej 5 tysięcy lat. Fragmenty naczyń glinianych są wiekowo młodsze i pochodzą zapewne z epoki żelaza. Widzimy tu także dobrze zachowane kości żebrowe oraz fragment żuchwy.
- Skąd ta wiedza i pasja archeologiczna?
- Trwa ona nieprzerwanie od czasów studiów w Seminarium Duchownym w Kielcach. Jednym z moich mistrzów był niezapomniany wykładowca, historyk sztuki ks. dr Andrzej Boksiński. Może po moim wyjeździe z Kościejowa i Polski tymi znaleziskami zainteresuje się Muzeum Archeologiczne w Krakowie? Poinformowałem ich o moim urlopowym odkryciu.
Ks. Józef Musiał jest absolwentem klasy XI b miechowskiego LO. Jego wychowawczynią była prof. Halina Sołtys z domu Kotyza. Pamięta swoich szkolnych kolegów, których przy okazji serdecznie pozdrawia. Od 16 lat pełni swoją posługę kapłańską we Francji, mieszka w XVI dzielnicy Paryża.
- Początkowo miałem po części odpoczywać w Zakopanem. Ale ostatecznie dobrze się stało, że zostałem do końca w rodzinnym domu. Przekonują mnie o tym cenne eksponaty wykopane na polu moich rodziców.
(Dziennik Polski)
Autor: MiRo
Tagi: Ksiądz archeolog