Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czas spokoju mija

Treść

Jako że dyrektor Szpitala św. Anny w Miechowie lek. med. Marian Tambor spieszył się do Krakowa, gdzie miały być omawiane zasady finansowania oddziałów zabiegowych szpitali według nowych procedur (wiąże się to ze zmianą kontraktów), wczorajszą sesję rozpoczęto od wysłuchania informacji dyrektora na temat sytuacji Szpitala św. Anny. Wiszący niebagatelnej wysokości dług wobec firmy ciepłowniczej oraz nie dla wszystkich jasna sytuacja finansowa tego największego w powiecie zakładu pracy, wywołały długą i momentami nerwową dyskusję.
Dyrektor Tambor przypomniał, że 4 kwietnia tego roku Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego w Kielcach, który zasądził spłatę długu wobec firmy "Dalkia Termika" za dostarczone ciepło w wysokości 2 502 000 zł plus odsetki. Chodzi tu o okres od grudnia 1999 roku do lipca roku następnego, gdy miechowski szpital nie płacił za eksploatację kotłowni. 4 września 2000 roku firma wystosowała pozew do SO w Kielcach o zapłatę należności.

- Sąd utrzymał roszczenie wobec szpitala, choć broniliśmy się podając wiele ważnych argumentów, m.in. nie taki jak należy sposób naliczania taryfy, zasady obliczania kwoty za dostarczane ciepło itd. Sytuacja jest teraz taka, że stanęliśmy wobec poważnego problemu spłaty tej należności do końca grudnia tego roku. Ta kwota jest za wysoka, zważywszy na nasze możliwości finansowe, jak i możliwości powiatu - mówił dyrektor Tambor.

Tu padały pytania, co dyrektor zrobił po ogłoszeniu i uprawomocnieniu się wyroku i czy zostały rozpoczęte rozmowy, negocjacje z firmą ciepłowniczą. Negocjacje zaczęły się, termin kolejnej ich rundy będzie znany dzisiaj, chociaż - o czym wspomniał zastępca dyrektora ds. ekonomicznych Jan Ostrowski - firma po utrzymanym wyroku na razie ani myśli złagodzić swoje stanowisko, pójść na jakiś "chłopski" targ. Nie chce słyszeć o spłatach ratalnych po 100 tys. zł miesięcznie przez dwa najbliższe lata.

- Taką propozycję przedstawiciele "Dalkii Termiki" uznali jako obelgę - podkreślił Jan Ostrowski.

W tym miejscu wywiązała się polemiczna dyskusja między byłym dyrektorem szpitala - przez trzydzieści kilka dni - Jarosławem Moskwą, starostą Mieczysławem Bertkiem i przewodniczącym Rady Powiatu Zygmuntem Daszkiewiczem. Ów dług obecna dyrekcja "odziedziczyła" po swoich poprzednikach. Stąd jeszcze raz podkreślano potrzebę nadania tej sprawie biegu prokuratorskiego, starań o kasację niekorzystnego wyroku i wejścia powtórnie na drogę sądową.

- Sprawa lecznictwa, za które jesteśmy odpowiedzialni, staje się z dnia na dzień coraz większą niewiadomą. Wszystkie i na różnych szczeblach starania z naszej strony o pomoc finansową spełzły na niczym. Jak usłyszeliśmy i odczytaliśmy, nikt nie będzie robił precedensu dla jednego szpitala. Naszego szpitala - powiedział starosta Mieczysław Bertek.

Potem dodał, że nie jest łatwo rozmawiać z wierzycielami.

- Musicie panowie dyrektorzy przejść przez to, co jest nieuniknione. Pieniądze na dług muszą być wygenerowane w waszym zakładzie. Nie ma innej możliwości. Nasze działania zmierzają do tego, by przez działania oszczędnościowe szpital mógł coś zaproponować "Termice" - stwierdził starosta.

- Jeśli mówimy o oszczędnościach, to może i starostwo pomyśli o zmniejszeniu środków na swoje utrzymanie - powiedział Jarosław Moskwa.

Po kolejnym, dość długim wywodzie radnego Moskwy - był w nim zawarty m.in. wytyk, że od czasu gdy powiat miechowski został restytuowany, wciąż mamy rozbieżne dane odnośnie finansów szpitala, głos zabrał ponownie dyrektor Tambor:

- Nigdy nie zmienialiśmy danych odnośnie sytuacji finansowej. Szpital obecnie nie zadłuża się ani o jeden grosz. Jesteśmy wypłacalni w stosunku do wszystkich dostawców. Ile zapłacimy firmie, na razie nie wiemy. Trwają przecież rozmowy.

Tu dyrektor przyrównał pod względem finansów pięć miesięcy roku 2002 do takiego samego okresu roku 2003 (do 31 maja 2003 r.) Zobowiązanie z tytułu dostaw i usług (zadłużenie) zmniejszyło się z 4 738 958 zł do 3 572 209 zł (w tym zawarte jest również wymagalne zadłużenie wobec "Termiki" - bez odsetek!). Należności zmniejszyły się z 1 641 167 zł do 1 533 953 zł, wynik finansowy (strata na bieżącej działalności) jest mniej więcej porównywalny: 117 730 zł - 181 300 zł.

Po dłuższej wymianie zdań radni w głosowaniu przyjęli wniosek, by możliwie szybko zwołać nadzwyczajną sesję Rady Powiatu i poświęcić ją wyłącznie aktualnej sytuacji miechowskiego Szpitala św. Anny.

Jarosław Moskwa użył przenośni z opowieści H. Sienkiewicza o statku "Purpura":

- Miechowski szpital to statek z potrzaskanymi masztami, z dziurawymi żaglami i potrzaskanym sterem.

- Albo będziemy ratować szpital, albo rozbudowywać prosektorium - stwierdził przewodniczący Daszkiewicz.

- Są kłopoty, ale szpital to nie statek z połamanymi masztami czy prosektorium. Nie używajmy takich słów. Przestańmy się straszyć. Nie wiem, komu zależy na podgrzewaniu emocji - ostro zareagował starosta, po czym przeprosił za podniesiony ton.

Minął czas spokoju dla powiatu miechowskiego, co wyszło także przy okazji omawiania kolejnego punktu o brzmieniu: wdrażanie reformy oświatowej w szkołach ponadgimnazjalnych. Szczególnie niepokojący jawi się tu niż demograficzny w powiecie. Przykładowo w gminie Miechów urodziło się kilkanaście lat temu 366 dzieci, w roku 2002 o połowę mniej - 183.

Po wprowadzeniu starosty Bertka punkt ten szczegółowo zreferował naczelnik Wydziału Oświaty w starostwie Leonard Mazur, uzupełnił go przewodniczący Komisji Oświaty w Radzie Powiatu Krzysztof Świerczek. Dokładne analizy liczebności klas, profili kształcenia, szkolne budżety i ich wykonanie, osobiste i rzeczowe wydatki na jednego ucznia oraz prognozy demograficzne na najbliższe lata szkolne zajęły przez jakiś czas umysły radnych i zaproszonych gości. Koszt wydatków na jednego ucznia w roku 2002 wynosił: ZS nr 1 - 2195 zł, ZS nr 2 - 2996 zł, LO - 2455 zł, ZS w Książu Wielkim - 3890 zł; "rzeczówka": ZS nr 1 - 121 zł, ZS nr 2 - 307 zł, LO - 169 zł, ZS Książ Wielki - 446 zł. Prognoza wydatków na jednego ucznia w 2003 roku: LO - 2604 zł, ZS nr 1 - 2385, ZS nr 2 - 2939 zł, ZS Książ Wielki - 4260 zł; "rzeczówka" dla tych placówek: 283 - 229 - 390 - 914.

- Utrzymanie szkolnej substancji w obiekcie dziedzictwa narodowego klasy zero musi kosztować - skomentował wyższe koszty w szkole na zamku w Książu Wielkim przewodniczący Daszkiewicz. Radnych zastanowiła także zbyt duża liczba pracowników administracyjno-obsługowych w placówkach oświatowych podlegających starostwu. Bo jak się szuka oszczędności, to wszędzie...

(Dziennik Polski)

Autor: MIRO