Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dom Kultury to nie fabryka frytek...

Dariusz Marczewski będzie zapamiętany jako jeden z nielicznych dyrektorów, który umiał nie tylko pracować...

Treść

Miał inną wizję

Był najmłodszym dyrektorem, jaki zaistniał w ciągu ostatnich dziesięcioleci na Miechowszczyźnie. Gdy na początku czerwca 2004 roku Dariusz Marczewski stawał na czele Miechowskiego Domu Kultury, miał 23 lata. Z końcem tego miesiąca żegna się z tą placówką i to bynajmniej nie z własnej woli...

- Wcześniej nie chciałem robić jakiegoś spotkania, konferencji, nie chciałem głośno o tym mówić i komentować swojej decyzji. Przed nami były wszak Dni Miechowa, a jest to największa i najbardziej prestiżowa impreza plenerowa w ciągu roku, do której przygotowania trwały kilka miesięcy. Potrzebna więc była pełna mobilizacja, a nie roztrząsanie kwestii mojej rezygnacji - mówi Dariusz Marczewski.

Na pytanie o przyczyny tej zaskakującej dla wielu decyzji, odpowiada: - Nie chciałabym szczegółowo analizować powodów mego odejścia. Moja współpraca z nowymi władzami nie układała się najlepiej. Wywnioskowałem, że chyba mamy dwie różne wizje Domu Kultury. Ja swojej nie zamierzałem zmieniać, bo uważam, że przez te 3 lata sprawdziła się znakomicie. Nie potrafię pracować w atmosferze presji, gdy ktoś mi coś narzuca. Dom Kultury to nie fabryka frytek; miejsce, gdzie się przychodzi rano i zamyka się o godz. 15.

Przez te 3 lata MDK dosłownie tętniło życiem. Byliśmy wręcz zasypywani informacjami o tym, co się w tej placówce działo. Udało się po latach stworzyć MDK jako instytucję otwartą na dzieci, młodzież, ale też osoby dorosłe. Było wiele propozycji ciekawego spędzenia wolnego czasu dla różnych grup osób. Ważne, zdaniem dyrektora Marczewskiego, było usystematyzowanie pracy Domu Kultury, czyli podział na trzy megaprogramy: "Siedem dni z MDK" - praca w roku szkolnym (będzie on dziś podsumowywany), "Spędź wakacje z MDK" i "Ferie z twoim MDK". W 2006 roku MDK był organizatorem lub współorganizatorem ok. 80 imprez, nie licząc wymienionych bloków programowych.

Przyciągały do budynku przy ul. Racławickiej 10 wystawy i wernisaże, przyjęło się "otwarte" 3 lata temu letnie "Kino Pod Gwiazdami" na bazie amfiteatru. MDK wyszedł poza Miechów, organizując w wielu miejscowościach niedzielne pikniki rodzinne, nawiązany został stały kontakt z Teatrem Ludowym, dobrze czuli się w tej placówce kombatanci.

Całkowitym novum były występy chórów i orkiestr z Wielkiej Brytanii w Bazylice Grobu Bożego. Nie należy zapominać o uczestnictwie w warsztatach i programach profilaktycznych, jakie miały miejsce w Odporyszowie koło Tarnowa. Dni Miechowa, sztandarowa impreza roku, stały się nie tylko imprezą miejską, ale o zasięgu powiatowym.

- Ważne było dla mnie odnowienie budynku MDK, obiektu w centrum Miechowa, który straszył swym wyglądem. Cieszy, że udało się przeprowadzić ten remont. Takie same prace trzeba jak najrychlej wykonać wewnątrz, ale o to będzie się już martwił mój następca - mówi Dariusz Marczewski.

Po odejściu z placówki b. dyrektor będzie pracował na razie w Miechowie jako etatowy członek Zarządu Powiatu. - Mam już pewne doświadczenie samorządowe i stosowne do realizacji moich wizji wykształcenie - stwierdza.

Na zakończenie naszej rozmowy młody dyrektor dziękował wszystkim za współpracę, inspirację i wieloraką pomoc. Podziękowania otrzymaliśmy także my, życząc Dariuszowi Marczewskiemu, aby jego wizje padały na bardziej podatny grunt, znajdowały większe zrozumienie.


[źródło: DP 25.06.07r.]

Autor: MiRo

Tagi: Dom Kultury to nie fabryka frytek...